Info
Ten blog rowerowy prowadzi kbialy2002 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 201123.50 kilometrów w tym 45999.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Turysta rowerowy umieszczony w granicach rozsądku. Ważne żeby z wycieczki coś zostało w pamięci...
To nie sztuka pojechać z nami na wycieczkę... Sztuka to przyjść na następną.
Planowane Wyprawy Rowerowe
- Nigdy nie planuj jutra...
______________________
Galeria 2011-20...Galeria 2009-2011
Galeria 2006-2009
Inne ciekawe strony
______________________
ESR______________________
Marecki homeZaliczone Gminy w Polsce.
2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad10 - 1
- 2024, Październik16 - 0
- 2024, Wrzesień14 - 0
- 2024, Sierpień12 - 0
- 2024, Lipiec13 - 0
- 2024, Czerwiec7 - 0
- 2024, Maj10 - 0
- 2024, Kwiecień14 - 0
- 2024, Marzec23 - 1
- 2024, Luty15 - 1
- 2024, Styczeń15 - 1
- 2023, Grudzień8 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień18 - 1
- 2023, Sierpień23 - 0
- 2023, Lipiec21 - 1
- 2023, Czerwiec12 - 2
- 2023, Maj24 - 5
- 2023, Kwiecień17 - 1
- 2023, Marzec13 - 2
- 2023, Luty13 - 1
- 2023, Styczeń12 - 0
- 2022, Grudzień3 - 1
- 2022, Listopad11 - 1
- 2022, Październik11 - 1
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień16 - 1
- 2022, Lipiec13 - 1
- 2022, Czerwiec12 - 2
- 2022, Maj12 - 4
- 2022, Kwiecień13 - 1
- 2022, Marzec13 - 2
- 2022, Luty11 - 0
- 2022, Styczeń10 - 3
- 2021, Grudzień7 - 2
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik14 - 0
- 2021, Wrzesień15 - 0
- 2021, Sierpień17 - 5
- 2021, Lipiec12 - 2
- 2021, Czerwiec13 - 2
- 2021, Maj5 - 3
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień9 - 2
- 2020, Lipiec8 - 0
- 2020, Czerwiec7 - 1
- 2020, Maj1 - 1
- 2020, Styczeń27 - 0
- 2019, Grudzień13 - 1
- 2019, Listopad25 - 4
- 2019, Październik30 - 9
- 2019, Wrzesień29 - 2
- 2019, Sierpień21 - 1
- 2019, Lipiec27 - 1
- 2019, Czerwiec27 - 10
- 2019, Maj29 - 9
- 2019, Kwiecień26 - 2
- 2019, Marzec29 - 12
- 2019, Luty26 - 22
- 2019, Styczeń30 - 12
- 2018, Grudzień28 - 6
- 2018, Listopad27 - 10
- 2018, Październik31 - 15
- 2018, Wrzesień29 - 16
- 2018, Sierpień25 - 5
- 2018, Lipiec30 - 12
- 2018, Czerwiec25 - 4
- 2018, Maj29 - 9
- 2018, Kwiecień26 - 15
- 2018, Marzec30 - 31
- 2018, Luty34 - 14
- 2018, Styczeń30 - 14
- 2017, Grudzień27 - 14
- 2017, Listopad28 - 13
- 2017, Październik29 - 13
- 2017, Wrzesień23 - 6
- 2017, Sierpień25 - 2
- 2017, Lipiec28 - 18
- 2017, Czerwiec30 - 0
- 2017, Maj27 - 3
- 2017, Kwiecień27 - 3
- 2017, Marzec31 - 11
- 2017, Luty29 - 6
- 2017, Styczeń29 - 15
- 2016, Grudzień26 - 8
- 2016, Listopad28 - 12
- 2016, Październik26 - 7
- 2016, Wrzesień29 - 18
- 2016, Sierpień19 - 22
- 2016, Lipiec30 - 8
- 2016, Czerwiec27 - 4
- 2016, Maj25 - 15
- 2016, Kwiecień29 - 19
- 2016, Marzec29 - 17
- 2016, Luty23 - 9
- 2016, Styczeń26 - 26
- 2015, Grudzień26 - 19
- 2015, Listopad29 - 29
- 2015, Październik31 - 18
- 2015, Wrzesień30 - 25
- 2015, Sierpień29 - 34
- 2015, Lipiec27 - 37
- 2015, Czerwiec30 - 9
- 2015, Maj31 - 10
- 2015, Kwiecień28 - 18
- 2015, Marzec33 - 20
- 2015, Luty29 - 20
- 2015, Styczeń30 - 44
- 2014, Grudzień22 - 9
- 2014, Listopad25 - 8
- 2014, Październik24 - 6
- 2014, Wrzesień25 - 7
- 2014, Sierpień19 - 5
- 2014, Lipiec19 - 4
- 2014, Czerwiec16 - 9
- 2014, Maj22 - 12
- 2014, Kwiecień23 - 18
- 2014, Marzec29 - 17
- 2014, Luty21 - 9
- 2014, Styczeń23 - 7
- 2013, Grudzień21 - 25
- 2013, Listopad21 - 16
- 2013, Październik24 - 24
- 2013, Wrzesień18 - 4
- 2013, Sierpień20 - 5
- 2013, Lipiec21 - 14
- 2013, Czerwiec15 - 7
- 2013, Maj21 - 7
- 2013, Kwiecień21 - 22
- 2013, Marzec23 - 15
- 2013, Luty25 - 27
- 2013, Styczeń27 - 35
- 2012, Grudzień22 - 4
- 2012, Listopad17 - 9
- 2012, Październik24 - 1
- 2012, Wrzesień19 - 2
- 2012, Sierpień17 - 6
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec16 - 10
- 2012, Maj22 - 4
- 2012, Kwiecień16 - 6
- 2012, Marzec16 - 7
- 2012, Luty18 - 3
- 2012, Styczeń17 - 11
- 2011, Grudzień14 - 4
- 2011, Listopad12 - 4
- 2011, Październik10 - 6
- 2011, Wrzesień16 - 1
- 2011, Sierpień14 - 6
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec16 - 15
- 2011, Maj14 - 2
- 2011, Kwiecień12 - 3
- 2011, Marzec9 - 2
- 2011, Luty5 - 7
- 2011, Styczeń4 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
W pogoni za "niebieskim"...
Dystans całkowity: | 14833.00 km (w terenie 2395.00 km; 16.15%) |
Czas w ruchu: | 724:44 |
Średnia prędkość: | 20.47 km/h |
Liczba aktywności: | 65 |
Średnio na aktywność: | 228.20 km i 11h 08m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
265.00 km
32.00 km teren
12:00 h
22.08 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rowerowe wczasowanie... Pierwszy Września na Westerplatte.
Wtorek, 1 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 5
No gdzie można być dnia 1-go Września jak nie na Westerplatte...Ale żeby tam dojechać postanowiłem pokręcić najpierw do Tczewa by tam zacząć wyprawę nad Motławę.
Rzeczka lekko zarosła i normalna to rzecz... ale to mi nie przeszkadzało.
Ciałem sobie równiutko przy brzegu trochę asfaltami i trochę szlakami rowerowymi i pieszymi ale z powodu bolącego tyłka nie bardzo była mi jazda po wertepach więc dalej do Gdańska dojechałem już ścieżką rowerową pod konie w miarę równą.
Do Westerplatte dojechałem bez niespodzianek ale już lekko zmęczony upałem, pić i jeść się chce... A tu proszę Gdańsk zafundował wszystkim zwiedzającym dziś pomnik darmową wyżerkę w postaci wojskowej grochówki z pieczywem , kawy i herbaty, oraz bardo miłej załogi wojskowo-cywilnej, która na tą wyżerę zapraszał...
No lepiej nie mogłem trafić... Uszczęśliwiło mnie to po pachy...
Najadłem się ile chciałem nawet z dokładką.... GROCHÓWKA BYŁA EXTRA... zrobiona po wojskowemu bez ściemy....
Kawa i herbata również.
Pogadaliśmy sobie o różnych sprawach a że zwiedzających było sporo to i gadać się nie przestawało...
Tak podbudowany myślałem już tylko o powrocie...
Więc jadę sobie spokojnie przez Sobieszewo, Kiezmark i Szkarpawę aż tu proszę Mario zasuwa na Mierzeje i bez gadania mnie na nią wyciąga... No kurcze jeszcze kawał drogi...
Długo nie musiał mnie nakręcać chociaż wszystko mnie bolało i dokuczało zawróciłem z nim do Sztutowa, Kątów Rybackich lasem gdzie mój, już nieterenowy stał się znowu terenowy, i na ujście Wisły Królewieckiej.
Tak też z planowanego powrotu na godz 19-stą zmienił się on na 22-ą
Ale to same dobre strony tego wyjazdu w rezultacie zakładany dystans 210mkm zmienił się na dużo więcej...
Mario Dzięki z Zabawę i świetną jazdę....
Tutaj wszystkie FOTY...
Kilka FOT...
Nowy Staw...
Nad Motławą...
...
Urokliwe miejsca...
Jak ładnie przystrojona...
... w Gdańsku...
....
Wieża namiarowa...
Fotografowałem elementy które zostały zniszczone... Ciekaw jestem czy ktoś myślał żeby je odbudować...
Zaczęli do nas strzelać...
A tutaj wspomniana grochówka - darmowa z kuchni polowej... i miła obsługa...
Chyba z tego walili...
...
Powrót... Martwa Wisła...
Błotnik... Marina...
A to już z Mariuszem po lesie...
Ujście Wisły Królewieckiej... i powrót do domciu...
Dzięki Mario za ten końcowy kawałem... Do siego razu...
Kategoria W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
223.00 km
6.00 km teren
10:00 h
22.30 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rowerowe wczasowanie... Dzień 1
Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 2
Czas wypróbować "Fenikas" na nieco dłuższej trasie...Plan był prosty i polegał na przebyciu dłuższej wycieczki na nieco różnym terytorium.
Zacząłem od skoku do Sztutowa i Krynicy Morskiej tylko nam znanymi szlakami.. Szło dobrze więc po zwiedzeniu wyludnionego miasteczka (koniec sezonu) postanowiłem obejrzeć ujście Wisły i tak szybko znalazłem się w Mikoszewie...
Kilka fotek i dalej jazda. Blisko Wisły ,niemal przy wale, minąłem Drewnicę, Żuławki, Ostaszewo, Jeziernik (tutaj musiałem się wrócić do Gniazdowa i Nowej Cerkwi...) Później Palczewo, Boręty, Lisewo Malborskie i Tczew...
W Tczewie na Wisłą, której było maluteńko i faktycznie niemal do przejścia pieszo, przeprowadziłem rozeznanie co do mostu. Mówili wszyscy że jest zamknięty ale widzę że nic z tego ponieważ ludzie mogą dalej chodzić i nikt nic sobie nie robi ze znaków drogowych widniejących przy wejściu...
Ja również nie omieszkałem przejechać mostem jednocześnie pozdrawiając budowlańców...
Na tej inspekcji postanowiłem kończyć wycieczkę bo i tak już dobrze się nakręciło...
Do domciu ciąłem przez Nowy Staw, Jazową i Kepki...
Tutaj wszystkie FOTY...
Kilka FOT:
Krynica Morska port...
....
Fontanna zakochanych...
Koniec... Woda...
Drewnica...
Jaka kupa...
A po drodze kilka ciekawostek i domków podcieniowych... Nowa Kościelnica...
Ostaszewo...
Gniazdowo...
W Nowej Cerkwi leżą , na pamiątkę , resztki torowiska wąskotorówki...
Kolejny podcień Nowa Cerkiew...
Tczewski most... Niby zamknięty ale jednak nie...
Można... Jak na razie
Ale co tam...
Zabytek klasy zero...
...i w Elblągu...
Kategoria W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
133.00 km
25.00 km teren
05:00 h
26.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec - "Maruder"
Rehablilitacji ciąg dalszy... Sztutowo - Mikoszewo...
Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 20.08.2015 | Komentarze 3
Jak co dzień trochę musiałem pokręcić po mieście zanim wróciłem z pracy... A potem to już tylko lepiej było... Zbiórka pod netoperkiem zgromadziła trójkę ale kolejna trójka czekała na nas na Starym Mieście... A sześciu to już niezła banda i taką właśnie bandą pogoniliśmy do Sztutowa i terenem do Stegny... Chłopaki zostali pogadać po męsku przy bezalkoholowym a ja dałem jeszcze dzidę lasem do Mikoszewa i nieźle się umuldowałem... W lesie zrobiło się już całkiem ciemno... pora wracać...Marzęcino terenik...
...
Most Sztutowa...
Tomek pozdrawia...
W drodze do Mikoszewa...
...gasi złoty blask...
Powrót...
Dzięki wszystkim za kręcenie... do siego...
Kategoria Latareczki, W pogoni za "niebieskim"...
Dane wyjazdu:
376.00 km
50.00 km teren
17:00 h
22.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys
Wyprawa na Hel 2015.
Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 9
Jak co roku tak i w tym nie podarowaliśmy sobie wyjazdu na Hel. Do Helu dotarliśmy we trójkę. Marek, Mario i ja... Trasa wiodła przez dobrze nam znane rewiry Sobieszewa i Trójmiasta aż do szlaku niebieskiego prowadzącego do celu nie pomijając Puckich klifów. Po drodze zwiedzaliśmy po raz kolejny znane nam okolice ale leciutko już zmienione. Nic nie wygląda stale tak samo. Zdążyliśmy też zobaczyć urokliwy wschód słońca na krystalicznie czystym niebie w Juracie... Do Helu dotarliśmy rano objechaliśmy to co trzeba Mariusz zaliczył kąpiel i pomału zbieraliśmy się do powrotu.Jednak na powrotnej drodze, w Pucku rozstaliśmy się z Markiem - wybrała asfalt do Gdyni i wsiadł w pociąg...
Zostało nas dwóch i jakoś pomału nie śpiesząc się doczłapaliśmy się do Elbląga.
Gdańsk...
Zegar wodny...
Gdzieś na szlaku...
Niebo przed wschodem słońca...
wschód
Hel - port...
Nowy eksponat na Helu...
Rzucewo...
Sopot...
Żeby nie było tak klarownie to z przygód jakie nas spotkały to chyba najbardziej będę pamiętał moją jazdę po ścieżce rowerowej na półwyspie helskim. Jadąc dość szybko zahaczyłem się o torbę pieszego i ostro z fikołem w tle przyglebiłem w betonowy chodnik...
Jakoś to przeżyłem ale podnieść się z ziemi to już inna bajka... Bark boli jak cholera , coś stało się z moją głową bo nie mogę zebrać myśli... kurde chyba kogoś rąbnąłem... ale nie... stoi nade mną grupa pijanych turystów i mnie opieprza że za szybko jeżdżę... Dalej nie mogę się ruszyć i sprawdzam czy mój bark się do czegoś nadaje... Jakoś wstałem...
Niestety nie mogłem ruszać prawą ręką... nie mogę podnieść roweru... co jest złamałem sobie bark czy co... ale po jakimś czasie ręka już jakoś się rusza i jakoś się pozbierałem... po kłótni z turystami jedziemy dalej... po jakimś czasie... ja pierdziula a telefon to gdzie, został... Wracamy, na szczęście Mario znalazł go niemal natychmiast... Wszystko gra...
Do Helu dojechałem jakoś ale bark nie doszedł do siebie... W drodze powrotnej myślałem o pociągu ale jakoś doczłapałem się do miasta i od razu na pogotowie...
Po dwóch godzinach i serii rentgenów okazało się że wszystko gra... ale rehabilitacja będzie trwała co najmniej z miesiąc...
Do dziś ręka ledwo "chodzi"...
Mam nadzieje że da się jeździć...
A to mój kask po przydzwonieniu w krawędziak...
...i pękł...
Mario i Marek dzięki Wam za wspólną jazdę i kilka niezapomnianych przygód... Było świetnie jak zawsze...
Do siego ranu...
Kategoria W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
104.00 km
20.00 km teren
04:00 h
26.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys
Czwartkowy trening z Karolem...
Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 07.08.2015 | Komentarze 0
No karolek jak jedzie to już żartów nie ma... Wycisnął ze mnie siódme poty.Spotkanie na Modrzewinie i rurka do Fromborka... a potem zachciało się asfaltów i proszę... Do Elbląga przez Pogrodzie i Tolkmicko to tak żeby nie było za krótko...
Jelenią...
Lasy koło Krzywca...
Trafiło nam się zawalidroga i nie chciał zjechać...
Wieża Katedry ze swoimi zegarami słonecznymi...
Mikolajus Ko....
A na to to trzeba w końcu wejść... ostatnio byłem na niej za Harcerza...
Ukwiecone dookoła...
Nasz pomnik...
Lekko pobity max... nooooo było ostro... 66.5 km/h między motocyklami na drodze z Tolkmicka do Kadyn... ale daliśmy...
Naprawa łańcuszka Karola...
Na zawadzie kawałek drogi rowerowej...
I jeszcze Fromborska...
Zjeżdżam Modrzewiną i tak sobie myślę na kogo patrzą te wszystkie reklamy... Przecież tu tylko pole i łąki...
Reasumując Karol to był czadzik niezły... Taki max...to rzadkość...
Dzięki za kręcenie do siego razu...
Kategoria Latareczki, W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
475.00 km
25.00 km teren
20:00 h
23.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys
Narew Tour - Białystok wg. Mareckiego...
Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 3
Kolejny maraton doszedł do skutku. Marecki - Organizator spisał się na medal wyciągając Nas po Okolicach Białegostoku. Nas tzn. Sławka, Roberta , Mariusza i mnie. Trasą: Białystok - OsowiecTwierdza - Tykocin - Jedwabne - Łomża - Myszyniec - Szczytno - Olsztyn - Łukta - Morąg - Pasłęk - Elbląg.TUTAJ wszystkie zdjęcia jakie udało mi się zrobić...
Zdjęcia Mariusza... Dużo lepsze...
Białystok...Pałac Branickich...
Nad Biebrzą...
Osowiec Twierdza...
Biebrzański Park Narodowy...
Zamek w Tykocinie...
Wioska bociania...
Góra Strękowa - Polskie Termopile... Bitwa pod Wizną...
Jedwabne...
Łomża - bezalkoholowe w Łomży...
Powrót do domciu...
Dzięki wszystkim za kręcenie i świetną zabawę...
Markowi za organizację...
Było klawo....
Kategoria Przeprawy e_X_tremum, W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
131.00 km
25.00 km teren
05:00 h
26.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys
Powrót z AC/DC
Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 27.07.2015 | Komentarze 0
Obudziłem się o 6.40... i już Roberta nie było... więc ja zjadłem i zerknąłem na zegarek... 07.20... jakiś internet i PKP. Do pociągu została mi godzina więc pędzikiem spakowałem się byle jak i dzida na dworzec centralny... Wsiadłem do pociągu i po 3 minutach pociąg ruszył... Szczęście...Z pociągu wysiadłem w Iławie i boczkami powędrowałem do Elbląga wspominają w myślach wydarzenia poprzedniego dnia (nocy)... Patrząc na ludzi płynących po Kanale Elbląskim statkiem pomyślałem ...- jacy oni są biedni i znudzeni, nie widzieli tego co ja...
Kilka FOT:
Jeziorak...
Lasami...
Jacy oni są biedni.... żeglowanie to nuda...
A to drugi statek pod górkę...
Iiii zjazd do Elbląga...
Było pięknie...
Kategoria W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
313.00 km
0.00 km teren
15:00 h
20.87 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
KONCERT AC/DC - Warszawa
Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 27.07.2015 | Komentarze 2
Jak to mówią wymyśl sobie dwie wspaniałe przygody i je połącz... Tak właśnie było tym razem. Rzuciłem pomysł Robertowi , który bez wahnięcia zgodził się na poprowadzenie tego wyjazdu bo bez Niego nic takiego nie miało by miejsca z mojej strony. Wyruszyliśmy z naszego Elbląga o 21.00 w piątek i przez całą piękna i dość ciepłą noc zbliżaliśmy się do Warszawy bocznymi drogami tak aby unikać 7-demki. Z rana słońce dało popis i przypalało na twarze całkiem nieźle ale niestety wiatr, na 100 km przed Warszawą zrobił się mocno dokuczliwy i dawał nam równo w kość. Do Stolicy dotarliśmy gdzieś w okolicach południa po 15-stu godzinach jazdy. Z miejsca udaliśmy się w okolice "Narodowego" aby zerknąć na sytuację i się okazało że ludki stoją już od szóstej rano pod wejściami... My na początek do hotelu żeby lekko odpocząć i uderzyć w kimkę chociaż na godzinkę... bo jednak cała noc nieprzespana.Udało się przespać chwilkę i około 16 i ja ruszyłem pod stadion. Tam miałem się spotkać z jeszcze dwójką moich Compadre i razem wejść na murawę... Niestety w tym celu było konieczne przeskoczenie bramki ochronnej ponieważ oni już byli blisko wejścia. Wiara stojąca w tłumie niemal wciągnęła mnie za fraki i tak znalazłem się pod samą bramą nr 3. Po długim oczekiwaniu zaczęło się, "przedskoczek" dał dobrego kopa publiczności, która nie omieszkała nagrodzić go kilkoma "meksykańskimi falami". Też się trochę rozgrzałem no i po nim weszli technicy właściwej kapeli. Uwijali się jak w ukropie ale i tak ta chwila trwała chyba "najdłużej" potem to już wszystko wyłączyłem pochowałem do kieszeni i przygotowałem się na najlepsze... Nie opiszą słowa tego co się działo potem. Nie da rady opisać bo takie imprezy trzeba przeżyć samemu i oddać się w wir tłumu. Nie odmawialiśmy sobie niczego... przypomniała się młodość i nieźle uderzyła nam do głów........... same super hity……….i jeszcze……i jeszcze….. ja pierdziulam co się dzieje… Szał trwał do utraty tchu…. To jedno z wydarzeń które mogło by się nigdy nie kończyć…
Zwieńczeniem rewolucji muzycznej była jak zwykle „Autostrada do Piekła” i już nic nie powstrzymało „publiki”… zwariowaliśmy całkowicie… … a tu na końcówce jeszcze „W Hołdzie Wyznawcom Rocka” … to tak jakby dla nas ten utwór dal tych którzy chcieli tam być i zaliczają się do tych szczęściarzy, którym się to udało….i „gęsia skórka” na całym ciele urosła do rangi wrzodów… Odjazd zupełny…
Do tej pory mam tą gęsią skórkę i pewnie jeszcze przez kilka dni mi nie zginie… Kiepsko jest również z moim słuchem ale to mi nie przeszkadza… KONCERT ŻYCIAzaliczony………
AC/DC… choć już nie młody pokazał co potrafi… niesamowita sprawa…
Nie mam fotek z koncertu bo nie po to tam przyjechałem nie mam filmików bo bawiłem się na całego i tego nie żałuję… „wszystko zostaje w nas… na długo”…
Płakać mi się chce jak to piszę… Dożyłem takiej chwili... to cud…
Mława...
Ciechanów...
Gdzieś przed stolicą...
....
Już w środku...
... i tak to się zaczynało...
Na konie chciałbym podziękować Robertowi, który musiał znosić moją osobę na wspólnym naszym wyjeździe… Łączącym dwie wspaniałe przygody…
Robert jak zwykle WIELKIE DZIĘKI…
Kategoria W pogoni za "niebieskim"..., Wycieczki
Dane wyjazdu:
108.00 km
45.00 km teren
04:10 h
25.92 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec - "Maruder"
Kiersyty i okolice - powrót pochylniami...
Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 3
Po pracy i obowiązkach zakupowych, jak co dzień, udało mi się namówić Tomka na "popołudniówkę". A że Tomek to raczej ostrzejszy zawodnik więc i tak właśnie było. Zaproponował podróż w Jego rodzinne strony... od razu chwyciłem temat i już mi się spodobało. Oczywiście trochę asfalta trzeba było pokonać żeby dojechać w okolice Kiersyt. Ale dalsza wyprawa to już pola i bezdroża.Zaskoczony byłem postępkami mojego Compadre gdy bez cienia zwątpienia zabrał mnie na okoliczne pola by tam rozpocząć żniwa...
Pomłóciliśmy więc trochę. Oj się działo... Jazda po "drogach siewnych" to świetne doświadczenie raz muska cię po nogach delikatny jęczmień to znowu nap...la paskudnie twarda pszenica...
Po żniwach udaliśmy się w okolice Buczyńca by tam zjechać pochylniami na nasze ulubione pole truskawek i się nieco posilić a potem do Elbląga... sprintem przy średniej 31 km/h.
TRASA: Elbnląg - Jegłownik - GronowoElb - Zwierzno - Kiersyty - Lepno - Buczyniec - Dłużyna - Elbląg
Kilka FOT:
Zbióra ...
Kiersyty... Takie tam męskie rozmowy przy bezalkoholowym...
Żniwa...
...
Gdzieś pochyły na pochylniach...
..a jeżowi pomogliśmy przejść na drugą stronę ulicy. Chociaż nie wiedzieliśmy tak naprawdę czy tego chciał...
Ciekawe co sobie teraz myśli...
Taki... milusi...
Dzięki Tomek za kręcenie i świetną zabawę... Do następnego...
Kategoria Latareczki, W pogoni za "niebieskim"...
Dane wyjazdu:
633.00 km
0.00 km teren
32:00 h
19.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kellys
Pierścień 1000-ca Jezior - ULTRAMARATON.
Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 17
Nie lubię się rozpisywać więc krótko...
Razem z Leszkiem szykowaliśmy się na ten maraton kilka ładnych dni... i w końcu start...
Zebraliśmy siły i dawaj... Ale zapędy nasze ostudził organizator i puścił nas w ostatniej grupie o godz 9.20.
Pierwsze... umiejętnie podzieliłem trasę na odcinki 100 km i założyłem na nie po około 6 godzin "brutto" na każdy (wiadomo: jedzenie, picie, potrzeby, zakupy). Oczywiście założenie od razu diabli wzięli, bo pierwszą setkę przejechaliśmy w trzy i pół godziny, druga również nie gorzej i w ten sposób od początku mięliśmy duży zapas czasowy. Nawet zaczęliśmy doganiać tych co wystartowali dużo przed nami (start w ostatniej grupie).
Jak to bywa w maratonach czas szybko biegnie a w taki upał (27 st) tempo jazdy niestety maleje drastycznie...
Leszek uspokoił nasze zapędy i od mniej więcej połowy dystansu przywołał mnie do porządku i zarządził koniec wygłupów bo padniemy jak kawki i organizatorzy będą nas "ściągali" z trasy w karetce. Słusznie !!!...
W czasie jazdy spotykaliśmy wiele innych grup i grupek jadących to szybciej to wolniej. Szczególnie dobrze wspominamy Bikerów z Lublina (Mariusza i Krzysia) z którymi mijaliśmy się na punktach aż w końcu pod koniec przez długi czas do mety jechaliśmy już wspólnie. Zawiązała się nawet sympatyczna znajomość między tak odległymi rowerowymi miastami i już jesteśmy umówieni na spotkanie się gdzieś po środku w Polsce...
--- Pozdrawiam Rowerowy Lublin i życzę im wesołego kręcenia do końca świata... ---
Dogoniliśmy również "naszego" Mareckiego i on również nam towarzyszył przez dość długo. Prowadził nas dość daleko z przodu i przy pewnym niebezpiecznym zjeździe (piasek na zakręcie niewidoczny) zdołał nas w porę ostrzec bo ten łuk przy 45 km/h mógłby wyglądać zupełnie inaczej... Podziękowania dla czujnych....
Podziwiając piękne widoki, jakich na Mazurach niemało dotarliśmy do mety o godz 17.43. No jest to dla nas nie mały sukces bo zmieściliśmy się w czasie i to z dużym zapasem 32 godz i 23 min.
Dzięki Leszek za wspólne kręcenie i znoszenie mojej obecności. Do siego razu i następnych maratonów...
Kilka FOT:
Przygotowania...
Zapisy...
Numerki na rowerach tez nieźle dopasowane.
Wieczorkiem ognisko...
Marzenka z Kicią...
Start honorowy...
Proszę jest i Agnieszka (po prawej)... Namieszała nam na trasie nieźle...
Jacek - nasza grupa startowa...
Nad jeziorem Dargin...
Drugi punkt - J Dargin...
Gołdap punkt III
Na trasie...
Sypialny punkt w Augustowie...
Punkt w Mrągowie nad J. Czos - tu niestety zabrakło wody...
Punkt w Kikitach... J. Luterskie
Widoki - Mazury...
...i blacha...
Na koniec podziękować organizatorowi bo niczego nam nie brakło... Trasa świetna, organizacja na medal...
Pozdrowienia dla wszystkich startujących i nie tylko... i do siego razu...
Kategoria Przeprawy e_X_tremum, W pogoni za "niebieskim"...